Przejdź do głównej zawartości

Magia czarnego kota i jesienne przesądy

 Jesień zawsze była czasem, gdy granica między światem ludzi a światem tajemnic wydaje się cieńsza niż zwykle. Liście szeleszczą jakby szeptały sekrety, wiatr gwiżdże w kominie jak duch dawnej opowieści, a w mroku uliczki błyskają dwa żółte ślepia. Nie, to nie demon. To tylko czarny kot, ten sam, którego od wieków obarcza się winą za wszelkie „złe moce”.


 Od wieków czarny kot był zwierzęciem, które budziło skrajne emocje. W jednych budził zachwyt i podziw, a w innych lęk i nieufność. W średniowieczu uznawano go za towarzysza czarownic, a w noc świętojańską miał rzekomo przemieniać się w diabła. Wystarczyło, że przebiegł komuś drogę, a nieszczęście gotowe! Co ciekawe w wielu krajach Europy ten sam kot oznaczał dokładnie odwrotne rzeczy. W Anglii był symbolem szczęścia, w Japonii przyciągał pomyślność, a we Francji jego obecność miała chronić dom przed złymi duchami.



 Jesienią, kiedy mrok zapada wcześniej, a światło świecy tańczy na ścianie, czarny kot nabiera szczególnej mocy symbolicznej. To właśnie teraz, w okresie Zaduszek, Halloween i dawnych słowiańskich obrzędów, powraca jego dawna rola strażnika tajemnic. Bo może wcale nie jest zwiastunem pecha, tylko kimś, kto ostrzega przed czymś, czego my nie dostrzegamy?


 Współczesny czarny kot nadal bywa niezrozumiany. W schroniskach to one najdłużej czekają na adopcję, bo wciąż gdzieś w ludzkiej podświadomości siedzi cień dawnych przesądów. A przecież wystarczy jeden wieczór spędzony z czarnym kotem na kolanach, by zrozumieć, że to nie żadne stworzenie z mroku, tylko uosobienie spokoju, wdzięku i tajemnicy. Taki kot nie potrzebuje magii, on nią po prostu jest.


 Może właśnie dlatego, gdy nadchodzi jesień i wiatr niesie zapach mokrych liści, czarny kot staje się jej symbolem. Tajemniczym, dumnym i nieco wyniosłym, jak sama natura tej pory roku. A kiedy przechodzi przez ulicę w świetle latarni, nie przynosi pecha. Przynosi… odrobinę magii.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kiedy kot odchodzi. O ciszy, która zostaje

 Nie ma na to gotowości. Nawet jeśli serce wie, że nadchodzi czas pożegnania, nigdy nie jest w stanie się naprawdę przygotować.  Bo jak przygotować się na ciszę po mruczeniu, na puste miejsce na fotelu, na brak łapek stukających o podłogę?  Śmierć zwierzaka, choć często bagatelizowana przez tych, którzy nigdy nie mieli futrzanego przyjaciela, jest prawdziwą stratą. Taką, która boli głęboko, cicho i długo.  Kot odchodzi zawsze po swojemu. Cicho, bez dramatów, jakby chciał powiedzieć: „Nie płacz, ja tylko idę tam, gdzie już nie boli”.  I choć w pierwszej chwili dom wydaje się dziwnie obcy, po jakimś czasie zaczynamy zauważać, że jego obecność została, ale już w inny sposób.  W świetle poranka, które wpada przez to samo okno, przy którym lubił siedzieć.  W kocu, na którym jeszcze długo zostają czarne włoski.  W odruchu, gdy odruchowo nalewasz wody do miseczki, która już stoi pusta.  Zwierzęta uczą nas życia, cierpliwości, czułości, codziennych d...

10 powodów, dla których czarne koty są najlepsze (wersja posiadacza czarnego kota)😉

 Są tacy, którzy twierdzą, że czarne koty przynoszą pecha. Ale są też tacy – jak ja – którzy wiedzą, że to kompletna bzdura. Bo jeśli już coś czarny kot przynosi, to co najwyżej kapcie na środek pokoju, pół myszy na wycieraczkę i ogrom czułości zawiniętej w aksamitne futro. A oto 10 całkiem poważnych (i nieco mniej poważnych) powodów, dla których czarne koty są najlepszymi współlokatorami, terapeutami i domownikami, jakich można sobie wyobrazić. 1. Są eleganckie z natury Nie trzeba im zakładać obróżek z diamencikami. Czarne koty wyglądają jak stworzone do czerwonego dywanu. Mają w sobie coś z małego pantery – dostojność, grację i tę zdolność wchodzenia do pokoju tak, że wszyscy milkną. Nawet jeśli to tylko kuchnia i kot wchodzi po pasztet. 2. Nie widać na nich brudu (tak bardzo) Kto miał kiedyś białego kota ten wie – po pięciu minutach na podwórku wygląda jak chodzący kurz. Czarne koty? Nawet jeśli właśnie wróciły z polowania w krzakach, wyglądają jakby wyszły prosto z salonu SPA. ...

Dzień Czarnego Kota. Święto, które przywraca sprawiedliwość

 Każdego roku, 17 listopada, czarne koty stają się bohaterami dnia. Choć przez wieki były postrzegane jako zwiastuny nieszczęścia, dziś coraz częściej widzimy w nich to, czym naprawdę są, czyli pięknymi, inteligentnymi i pełnymi uroku zwierzętami. Święto to nie jest jednak tylko okazją do publikowania zdjęć w mediach społecznościowych. To dzień, który ma głębszy sens: przywrócić dobre imię czarnym kotom i zwrócić uwagę na ich los. Jak narodził się Dzień Czarnego Kota  Pomysł święta narodził się we Włoszech w 2007 roku z inicjatywy organizacji AIDAA (Associazione Italiana Difesa Animali ed Ambiente). Włosi zauważyli niepokojące zjawisko: czarne koty były w ich kraju częściej porzucane, maltretowane, a nawet zabijane niż koty w innych kolorach. Powód? Przesądy sięgające średniowiecza. Czarny kot miał rzekomo przynosić pecha, a jego pojawienie się na drodze było zapowiedzią nieszczęścia.  Z czasem pomysł rozprzestrzenił się na inne kraje Europy, w tym Polskę. W naszym kraju ...