Przejdź do głównej zawartości

Dzień Czarnego Kota. Święto, które przywraca sprawiedliwość

 Każdego roku, 17 listopada, czarne koty stają się bohaterami dnia. Choć przez wieki były postrzegane jako zwiastuny nieszczęścia, dziś coraz częściej widzimy w nich to, czym naprawdę są, czyli pięknymi, inteligentnymi i pełnymi uroku zwierzętami. Święto to nie jest jednak tylko okazją do publikowania zdjęć w mediach społecznościowych. To dzień, który ma głębszy sens: przywrócić dobre imię czarnym kotom i zwrócić uwagę na ich los.


Jak narodził się Dzień Czarnego Kota

 Pomysł święta narodził się we Włoszech w 2007 roku z inicjatywy organizacji AIDAA (Associazione Italiana Difesa Animali ed Ambiente). Włosi zauważyli niepokojące zjawisko: czarne koty były w ich kraju częściej porzucane, maltretowane, a nawet zabijane niż koty w innych kolorach. Powód? Przesądy sięgające średniowiecza. Czarny kot miał rzekomo przynosić pecha, a jego pojawienie się na drodze było zapowiedzią nieszczęścia.


 Z czasem pomysł rozprzestrzenił się na inne kraje Europy, w tym Polskę. W naszym kraju dzień ten obchodzony jest od 2008 roku, głównie dzięki działaniom miłośników zwierząt, schronisk i fundacji, które chciały zwrócić uwagę na trudniejszą sytuację czarnych kotów w adopcjach.


Dlaczego czarne koty mają trudniej

 Choć mogłoby się wydawać, że przesądy odeszły w niepamięć, rzeczywistość bywa mniej optymistyczna. W wielu schroniskach czarne koty nadal czekają na dom dłużej niż ich jaśniejsi kuzyni. Wpływają na to różne czynniki: od zabobonów po przekonanie, że „na zdjęciach nie wychodzą tak ładnie”.

 To absurdalne, ale prawdziwe. Wiele osób wybierając zwierzę do adopcji, kieruje się jego „fotogenicznością”. Tymczasem czarne koty, choć trudniej uchwycić ich rysy w obiektywie, w rzeczywistości mają niesamowity urok, elegancję i tajemniczy wdzięk, który trudno porównać z jakimkolwiek innym kolorem futra.


Symbolika i przemiana znaczeń

 Dawniej czarny kot był symbolem czarownic, pecha i mroku. Wierzono, że przynosi nieszczęście, zwłaszcza jeśli przebiegnie komuś drogę. Jednak historia ma też swoje jaśniejsze strony: w starożytnym Egipcie czarne koty otaczano czcią i szacunkiem, uznając je za święte zwierzęta bogini Bastet. W Japonii do dziś uważa się, że przynoszą szczęście, zwłaszcza kobietom szukającym miłości.

 Współczesne święto Dnia Czarnego Kota próbuje właśnie to zrobić, czyli odwrócić negatywną symbolikę i przypomnieć ludziom, że barwa futra nie ma nic wspólnego z charakterem czy losem zwierzęcia.


Czy coś się zmieniło?

 Na szczęście tak. Dzięki kampaniom społecznym, internetowym akcjom i edukacji, coraz więcej osób świadomie decyduje się na adopcję czarnego kota, właśnie po to, by przełamać przesądy. Schroniska organizują specjalne dni otwarte, publikują zdjęcia i historie „czarnych bohaterów”, a media społecznościowe wypełniają się tego dnia zdjęciami mruczków o hebanowym futrze.

 Nie oznacza to jednak, że walka została wygrana. Nadal zdarzają się przypadki złego traktowania zwierząt z powodu ich koloru. Nadal też w okresie Halloween niektóre organizacje wstrzymują adopcje czarnych kotów, obawiając się, że mogłyby trafić w nieodpowiednie ręce.


Dlaczego warto świętować

 Dzień Czarnego Kota to nie tylko okazja do pokazania swojego pupila. To przypomnienie o empatii, odpowiedzialności i walce z uprzedzeniami. To także doskonały moment, by powiedzieć głośno: czarne koty są równie wartościowe, kochające i wyjątkowe jak wszystkie inne.

 W końcu, jak mawiają kociarze, „każdy kot jest magiczny, ale czarny kot to magia w najczystszej postaci.”


Refleksja na koniec

 Może to właśnie dlatego, że wciąż niesie ze sobą odrobinę tajemnicy, czarny kot fascynuje ludzi bardziej niż jakikolwiek inny. Zmieniliśmy sposób, w jaki patrzymy na niego. Z symbolu pecha stał się symbolem niezależności, elegancji i siły.

 I choć 17 listopada jest jego oficjalnym dniem, może warto, byśmy tę zmianę myślenia pielęgnowali przez cały rok.

 Bo świat z czarnym kotem w domu jest po prostu lepszy🖤





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kiedy kot odchodzi. O ciszy, która zostaje

 Nie ma na to gotowości. Nawet jeśli serce wie, że nadchodzi czas pożegnania, nigdy nie jest w stanie się naprawdę przygotować.  Bo jak przygotować się na ciszę po mruczeniu, na puste miejsce na fotelu, na brak łapek stukających o podłogę?  Śmierć zwierzaka, choć często bagatelizowana przez tych, którzy nigdy nie mieli futrzanego przyjaciela, jest prawdziwą stratą. Taką, która boli głęboko, cicho i długo.  Kot odchodzi zawsze po swojemu. Cicho, bez dramatów, jakby chciał powiedzieć: „Nie płacz, ja tylko idę tam, gdzie już nie boli”.  I choć w pierwszej chwili dom wydaje się dziwnie obcy, po jakimś czasie zaczynamy zauważać, że jego obecność została, ale już w inny sposób.  W świetle poranka, które wpada przez to samo okno, przy którym lubił siedzieć.  W kocu, na którym jeszcze długo zostają czarne włoski.  W odruchu, gdy odruchowo nalewasz wody do miseczki, która już stoi pusta.  Zwierzęta uczą nas życia, cierpliwości, czułości, codziennych d...

10 powodów, dla których czarne koty są najlepsze (wersja posiadacza czarnego kota)😉

 Są tacy, którzy twierdzą, że czarne koty przynoszą pecha. Ale są też tacy – jak ja – którzy wiedzą, że to kompletna bzdura. Bo jeśli już coś czarny kot przynosi, to co najwyżej kapcie na środek pokoju, pół myszy na wycieraczkę i ogrom czułości zawiniętej w aksamitne futro. A oto 10 całkiem poważnych (i nieco mniej poważnych) powodów, dla których czarne koty są najlepszymi współlokatorami, terapeutami i domownikami, jakich można sobie wyobrazić. 1. Są eleganckie z natury Nie trzeba im zakładać obróżek z diamencikami. Czarne koty wyglądają jak stworzone do czerwonego dywanu. Mają w sobie coś z małego pantery – dostojność, grację i tę zdolność wchodzenia do pokoju tak, że wszyscy milkną. Nawet jeśli to tylko kuchnia i kot wchodzi po pasztet. 2. Nie widać na nich brudu (tak bardzo) Kto miał kiedyś białego kota ten wie – po pięciu minutach na podwórku wygląda jak chodzący kurz. Czarne koty? Nawet jeśli właśnie wróciły z polowania w krzakach, wyglądają jakby wyszły prosto z salonu SPA. ...