Przejdź do głównej zawartości

10 powodów, dla których czarne koty są najlepsze (wersja posiadacza czarnego kota)😉

 Są tacy, którzy twierdzą, że czarne koty przynoszą pecha. Ale są też tacy – jak ja – którzy wiedzą, że to kompletna bzdura. Bo jeśli już coś czarny kot przynosi, to co najwyżej kapcie na środek pokoju, pół myszy na wycieraczkę i ogrom czułości zawiniętej w aksamitne futro. A oto 10 całkiem poważnych (i nieco mniej poważnych) powodów, dla których czarne koty są najlepszymi współlokatorami, terapeutami i domownikami, jakich można sobie wyobrazić.


1. Są eleganckie z natury

Nie trzeba im zakładać obróżek z diamencikami. Czarne koty wyglądają jak stworzone do czerwonego dywanu. Mają w sobie coś z małego pantery – dostojność, grację i tę zdolność wchodzenia do pokoju tak, że wszyscy milkną. Nawet jeśli to tylko kuchnia i kot wchodzi po pasztet.


2. Nie widać na nich brudu (tak bardzo)

Kto miał kiedyś białego kota ten wie – po pięciu minutach na podwórku wygląda jak chodzący kurz. Czarne koty? Nawet jeśli właśnie wróciły z polowania w krzakach, wyglądają jakby wyszły prosto z salonu SPA. To mistrzowie kamuflażu – nawet błoto wygląda na nich jak stylowy akcent.


3. Mistrzowie skradania się… i straszenia przypadkiem

Cisza. Mrok. Wychodzisz w nocy do łazienki i nagle… dwa świecące punkty patrzą na ciebie spod stołu. Serce w gardle, a to tylko Twój czarny kot. Żaden horror nie da Ci takich emocji. A co najgorsze – on o tym wie i trochę go to bawi.


4. Zawsze pasują do wystroju wnętrza

Czarne koty są jak małe dzieła sztuki – pasują do każdego stylu. Loft, boho, klasyka czy skandynawski minimalizm – czarny kot odnajdzie się wszędzie. Położy się na nowej kanapie i nagle masz wrażenie, że to on był inspiracją do projektu wnętrza. I może miałeś rację.


5. Mają charakter – i się go nie boją pokazać

Czarne koty nie starają się przypodobać. To nie są koty, które będą się łasić tylko dlatego, że chcesz zrobić zdjęcie. One wiedzą, kim są. I jeśli mają ochotę na przytulanie – przyjdą. Jeśli nie – spojrzą na ciebie jak na służbę, która właśnie przekroczyła swoje uprawnienia. Taka kocia asertywność bywa… inspirująca.


6. Nie boją się legend – bo same je tworzą

Od wieków otacza je aura tajemnicy. Czarownice, rytuały, zabobony – wszystko to spływa po nich jak po sierści. Czarny kot nie potrzebuje bawić się w mistycyzm. On JEST tajemnicą. Każde jego spojrzenie mówi: „widziałem rzeczy, których i tak nie zrozumiesz”.


7. Są niewidzialne, gdy tego chcą

Znasz to uczucie, gdy przez godzinę szukasz kota, myśląc, że zaginął, po czym okazuje się, że spał na czarnej torbie, czarnym płaszczu albo... w cieniu za kanapą? Czarne koty mają w sobie coś z ninja. I tylko czasem zdradzi je mrugające oko lub lekko wystający ogon.


8. To najlepsi aktorzy dramatyczni

Przypadkiem potrącisz ogon? Reakcja dramatyczna jak w operze. Nie podałeś karmy o 7:01? Urażony majestat. Ale potem – zupełnie znienacka – wskoczą Ci na kolana, zawiną ogonem wokół ręki i zaczną mruczeć tak, że miękną Ci kolana. Emocjonalny rollercoaster? Z czarnym kotem to codzienność.


9. Z nimi nie czujesz się samotny

Czarny kot nie potrzebuje dużo, by być obecny. Czasem wystarczy jego obecność gdzieś w rogu pokoju, to spojrzenie spod przymrużonych powiek, cichy krok na panelach. Są jak cienie – ale nie te złowrogie. Te, które pokazują, że nie jesteś sam, nawet jeśli nikogo nie ma w domu.


10. Bo kiedy czarny kot pokocha – to już na zawsze

Wbrew stereotypom czarne koty są często bardziej czułe niż inne. Może dlatego, że wiele z nich musiało dłużej czekać na dom. Może dlatego, że tak bardzo cenią sobie swój azyl. A może po prostu mają większe serca, niż ludzie potrafią dostrzec. Kiedy już Ci zaufają, masz w nich najwierniejszego towarzysza na długie lata.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kiedy kot odchodzi. O ciszy, która zostaje

 Nie ma na to gotowości. Nawet jeśli serce wie, że nadchodzi czas pożegnania, nigdy nie jest w stanie się naprawdę przygotować.  Bo jak przygotować się na ciszę po mruczeniu, na puste miejsce na fotelu, na brak łapek stukających o podłogę?  Śmierć zwierzaka, choć często bagatelizowana przez tych, którzy nigdy nie mieli futrzanego przyjaciela, jest prawdziwą stratą. Taką, która boli głęboko, cicho i długo.  Kot odchodzi zawsze po swojemu. Cicho, bez dramatów, jakby chciał powiedzieć: „Nie płacz, ja tylko idę tam, gdzie już nie boli”.  I choć w pierwszej chwili dom wydaje się dziwnie obcy, po jakimś czasie zaczynamy zauważać, że jego obecność została, ale już w inny sposób.  W świetle poranka, które wpada przez to samo okno, przy którym lubił siedzieć.  W kocu, na którym jeszcze długo zostają czarne włoski.  W odruchu, gdy odruchowo nalewasz wody do miseczki, która już stoi pusta.  Zwierzęta uczą nas życia, cierpliwości, czułości, codziennych d...

Dzień Czarnego Kota. Święto, które przywraca sprawiedliwość

 Każdego roku, 17 listopada, czarne koty stają się bohaterami dnia. Choć przez wieki były postrzegane jako zwiastuny nieszczęścia, dziś coraz częściej widzimy w nich to, czym naprawdę są, czyli pięknymi, inteligentnymi i pełnymi uroku zwierzętami. Święto to nie jest jednak tylko okazją do publikowania zdjęć w mediach społecznościowych. To dzień, który ma głębszy sens: przywrócić dobre imię czarnym kotom i zwrócić uwagę na ich los. Jak narodził się Dzień Czarnego Kota  Pomysł święta narodził się we Włoszech w 2007 roku z inicjatywy organizacji AIDAA (Associazione Italiana Difesa Animali ed Ambiente). Włosi zauważyli niepokojące zjawisko: czarne koty były w ich kraju częściej porzucane, maltretowane, a nawet zabijane niż koty w innych kolorach. Powód? Przesądy sięgające średniowiecza. Czarny kot miał rzekomo przynosić pecha, a jego pojawienie się na drodze było zapowiedzią nieszczęścia.  Z czasem pomysł rozprzestrzenił się na inne kraje Europy, w tym Polskę. W naszym kraju ...