Przejdź do głównej zawartości

Kot bez sierści 😻☀

Obok niektórych kotów nie da się przejść obojętnie. Sfinks u wielu osób wywołuje skrajne emocje. Jedni są w nich zakochani, a dla innych kot bez sierści jest co najmniej dziwny i wywołuje dreszcze. Sfinksy prezentują się na tyle niesamowicie, że zyskały miano kosmitów lub kotów księżycowych. Hodowcy i miłośnicy tych zwierząt uważają to za powód do dumy. Im bardziej niesamowity wygląd, tym lepiej. Jeśli nie pokochałeś sfinksów za wygląd, pokochasz je za ich charakter.


 Co prawda koty nie są zupełnie łyse, bo pokryte delikatnym meszkiem przypominającym skórę brzoskwini. Sfinks nie ma wąsów ani rzęs. Głowę ma podobną do devona rexa. Oczy głęboko osadzone w kształcie cytryny. Budowa drobnokoścista, ale muskularna, z beczkową klatką piersiową. Nogi długie i smukłe, sprawiające wrażenie pałąkowatych. Ogon długi, zwężający się i twardy. W dotyku są ciepłe i delikatne i zwykło się nazywać je ''zamszową butelka z gorącą wodą''. Skóra jest pomarszczona na częściach głowy, ciała i nóg, ale na reszcie ciała powinna być napięta.



 Choć ich nazwa wskazuje na Egipt, sfinksy pochodzą z mroźnej Kanady. Tam narodził się pomysł utworzenia rasy, zainspirowany urodzoną w 1966 roku bezwłosą kotką Prune. Choć linia hodowlana pochodząca od Prune zakończyła się na tyle wcześnie, że żaden obecnie żyjący sfinks nie jest z nią spokrewniony, pomysł przetrwał. Następne nagie kocięta urodzone w hodowlach z Kanady i Stanów Zjednoczonych łączono ze sobą, próbując stworzyć nową rasę. 



 Początkowo wydawało się, że plan zakończy się klęską ponieważ kocięta były słabe i chorowite, a weterynaria i kocia genetyka nie były tak rozwinięte, jak obecnie. Ostatecznie udało się utworzyć nową rasę dzięki łączeniu kotów z devonami. Pierwszy sfinks został zarejestrowany w The Cat Fanciers Association (CFA) w 1998 roku. Natomiast do Polski został przywieziony dopiero w 2002 roku. Liczebność kotów w naszym kraju jest nadal niewielka, bo do 2016 roku w Felis Polonia zarejestrowanych było niespełna 600 kotów.



 Panuje powszechna opinia, że sfinksy wymagają skomplikowanej pielęgnacji. Zacznijmy od mycia. Tak, sfinksa należy kąpać, ponieważ jego skóra wydziela naturalne sebum, które po jakimś czasie gromadzi się na ciele, a kot wygląda nieestetycznie i może brudzić pościel, nasze ubrania i wszelkiego rodzaju tkaniny w mieszkaniu. Jak często kąpać kociaka? Raz na trzy miesiące w zupełności wystarczy. Im częściej kąpiesz sfinksa, tym szybciej się brudzi, a jego skóra wydziela więcej sebum. Warto dodać, że na intensywność wydzielania sebum wpływ może mieć też odżywianie. Przy gorszej jakości karmie sfinks może wydzielać więcej sebum.


 Sfinksy są towarzyskie, psotne, lubiące ludzi i zainteresowanie sobą. Wracających do domu właścicieli często witają i są bardzo miaukliwe. Są wysoce inteligentne, wesołe i miłe. Są też mistrzami mruczenia. Lubią spać z właścicielem, najlepiej pod kołdrą. Ich temperatura ciała jest jeden lub dwa stopnie niższa od średniej dla zwykłych kotów, a utratę ciepła kompensują poprzez żarłoczność. Kotów tych nie należy pozostawiać poza domem na zimnie. Nie lubią one siedzieć na zimnych powierzchniach i doceniają centralne ogrzewanie! Bardzo chcą być jak najbliżej człowieka. Dla nich to nie tylko źródło zabawy, miłości, pieszczot i czułości, ale też bardzo przyjemne źródło ciepła, które łysemu kotu jest bardzo potrzebne.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kiedy kot odchodzi. O ciszy, która zostaje

 Nie ma na to gotowości. Nawet jeśli serce wie, że nadchodzi czas pożegnania, nigdy nie jest w stanie się naprawdę przygotować.  Bo jak przygotować się na ciszę po mruczeniu, na puste miejsce na fotelu, na brak łapek stukających o podłogę?  Śmierć zwierzaka, choć często bagatelizowana przez tych, którzy nigdy nie mieli futrzanego przyjaciela, jest prawdziwą stratą. Taką, która boli głęboko, cicho i długo.  Kot odchodzi zawsze po swojemu. Cicho, bez dramatów, jakby chciał powiedzieć: „Nie płacz, ja tylko idę tam, gdzie już nie boli”.  I choć w pierwszej chwili dom wydaje się dziwnie obcy, po jakimś czasie zaczynamy zauważać, że jego obecność została, ale już w inny sposób.  W świetle poranka, które wpada przez to samo okno, przy którym lubił siedzieć.  W kocu, na którym jeszcze długo zostają czarne włoski.  W odruchu, gdy odruchowo nalewasz wody do miseczki, która już stoi pusta.  Zwierzęta uczą nas życia, cierpliwości, czułości, codziennych d...

10 powodów, dla których czarne koty są najlepsze (wersja posiadacza czarnego kota)😉

 Są tacy, którzy twierdzą, że czarne koty przynoszą pecha. Ale są też tacy – jak ja – którzy wiedzą, że to kompletna bzdura. Bo jeśli już coś czarny kot przynosi, to co najwyżej kapcie na środek pokoju, pół myszy na wycieraczkę i ogrom czułości zawiniętej w aksamitne futro. A oto 10 całkiem poważnych (i nieco mniej poważnych) powodów, dla których czarne koty są najlepszymi współlokatorami, terapeutami i domownikami, jakich można sobie wyobrazić. 1. Są eleganckie z natury Nie trzeba im zakładać obróżek z diamencikami. Czarne koty wyglądają jak stworzone do czerwonego dywanu. Mają w sobie coś z małego pantery – dostojność, grację i tę zdolność wchodzenia do pokoju tak, że wszyscy milkną. Nawet jeśli to tylko kuchnia i kot wchodzi po pasztet. 2. Nie widać na nich brudu (tak bardzo) Kto miał kiedyś białego kota ten wie – po pięciu minutach na podwórku wygląda jak chodzący kurz. Czarne koty? Nawet jeśli właśnie wróciły z polowania w krzakach, wyglądają jakby wyszły prosto z salonu SPA. ...

Dzień Czarnego Kota. Święto, które przywraca sprawiedliwość

 Każdego roku, 17 listopada, czarne koty stają się bohaterami dnia. Choć przez wieki były postrzegane jako zwiastuny nieszczęścia, dziś coraz częściej widzimy w nich to, czym naprawdę są, czyli pięknymi, inteligentnymi i pełnymi uroku zwierzętami. Święto to nie jest jednak tylko okazją do publikowania zdjęć w mediach społecznościowych. To dzień, który ma głębszy sens: przywrócić dobre imię czarnym kotom i zwrócić uwagę na ich los. Jak narodził się Dzień Czarnego Kota  Pomysł święta narodził się we Włoszech w 2007 roku z inicjatywy organizacji AIDAA (Associazione Italiana Difesa Animali ed Ambiente). Włosi zauważyli niepokojące zjawisko: czarne koty były w ich kraju częściej porzucane, maltretowane, a nawet zabijane niż koty w innych kolorach. Powód? Przesądy sięgające średniowiecza. Czarny kot miał rzekomo przynosić pecha, a jego pojawienie się na drodze było zapowiedzią nieszczęścia.  Z czasem pomysł rozprzestrzenił się na inne kraje Europy, w tym Polskę. W naszym kraju ...